niedziela, 14 września 2014

~CHATPER 8

-Z tego co wiem,lub lepiej... z tego co widzę, Davy ci się podoba prawda?
Spojrzałem w dół słuchając dalej.
-A nie chciałbyś aby wasza więź się zerwała prawda? 
Zaśmiałem się fałszywie pod nosem, zaczynając aktorską pogawędkę.
-Gdybym coś do niej czuł na pewno już bym jej to powiedział nie sądzisz? 
Westchnęła głęboko łapiąc mnie za nadgarstek i lekko pociągając w swoją stronę, wyrwałem się z jej objęcia dłoni cofając się krok do tyłu.
-Posłuchaj...-Spojrzałem w jej oczy-Nie mam zamiaru iść kolejny raz z tobą do jakiegoś taniego burdelu, załatwiaj swoje sprawy beze mnie. Cześć-Wypowiadając ostatnie słowa obróciłem się na pięcie kierując się powoli w stronę domu i jedyne co usłyszałem to głośne wyzwisko z ust Ellie.
***
Znajdowałem się tuż obok domu, przechodząc przez bramkę zauważyłem siedzącą na schodkach Davy, nie wyglądała na szczęśliwą a gdy przy niej przykucnąłem pytając się o co chodzi zauważyłem,że była cała zapłakana. Nie miałem pojęcia co się stało.
-Zastanawiałam się co dalej ze mną będzie, mam tylko Ciebie Ron. 
Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć,usiadłem obok niej i objąłem ją ręką.
-Nie chcę Cię stracić-Wyszeptała prawie niesłyszalnie. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie popadła w jakąś depresje...
-Nie stracisz,obiecuję. Przestań już płakać proszę.- Davy położyła głowę na moim ramieniu również mnie obejmując, i w tym momencie znów zacząłem się zastanawiać co moje emocje odwalają. Zakochałem się? 
Była to idealna okazja do powiedzenia jej o tym ale bałem się,że jeśl to powiem to nasza wcześniejsza relacja się zmieni. Kolejny raz będę musiał ukrywać swoje uczucia?
Kolejny raz będę cierpiał na jej widok zakochanej w kimś innym?
Kolejny raz zostanę sam? 
Nie... dzisiaj jej tego nie powiem. Może niedługo nadejdzie ten czas kiedy będę w pełni gotów jej o tym powiedzieć...
-Wracajmy do domu bo tutaj jest na prawdę zimno-Wyszeptałem pomagając Davy wstać.

***

Paręnaście spokojnych dni minęło jak sen. Wczesnym rankiem schodząc po schodach do salonu zobaczyłem uśmiechniętą Davy od ucha do ucha, nie wiedziałem co jest grane dlatego zapytałem.
-Matthew chciał się ze mną spotkać.-Odłożyła telefon, przy czym się ze mną przywitała.
Kto to jest Matthew? Myśl a za nią kolejna dotyczące tego chłopaka zaczęły mieszać mi w głowie. Uśmiechnąłem się sztucznie próbując by wyglądało to na realistyczny uśmiech. 
-To świetnie. 
-Dzisiaj o 15-stej mamy się spotkać w restauracji. 
Powtórzyłem sztuczny uśmiech po czym usiadłem obok Davy przyglądając się jej telefonie,ekran jeszcze nie wygasł a sms był otworzony, kontakt: Matthew Elipson
Nie znam kolesia, trudno... jeśli się w nim zakochała to znaczy,że się spóźniłem... poczekam.Ważne by była szczęśliwa. Resztę dnia spędziłem u siebie w pokoju czekając na Davy, wróciła około 17. Z dołu słyszałem,że nie była sama. Siedziałem w pokoju i dalej bym siedział gdyby nie wołanie Davy, z niechęcią zszedłem na dół.
-Ron to jest Matthew, Matthew to jest Ron, mój przyjaciel.
Wyglądał na całkiem zadbanego i ogarniętego. Przywitałem się z nim ściskając mu dłoń.
-Za chwilę wrócę.-Powiedziała Davy kierując się na górę.
I w tym momencie Matthew podszedł do mnie mówiąc z przyciszonym tonem
-Fajny fryz-zakpił sobie ze mnie, a moja nienawiść do niego wzrosła o kilka stopni.-Do jakiego chodzisz fryzjera? ,,Nożyczki pięciolatki''?-Jego kolejna kpina ponownie mnie wkurzyła,miałem wielką ochotę podejść i obić mu twarz jednak się wycofałem. Nie chciałem psuć ich ''relacji'' dlatego chwyciłem kurtkę,papierosy które leżały na blacie,klucze i paręnaście nic nie znaczących banknotów po czym wyszedłem z domu rzucając Matthew'u parę słów
-Skrzywdź ją a połamie Ci kości frajerze.-Zamknąłem za sobą drzwi.
***
Przechodząc obok mostu usłyszałem za sobą dobrze znany mi głos Ellie.
-Ha... wróciłeś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz