-Pójdę po swoje rzeczy,jutro rano mnie już tutaj nie będzie.-Wchodząc po schodach kolejna łza spłynęła mi po policzku. Dlaczego jej to powiedziałem? Mogłem po prostu patrzeć na nią szczęśliwie i jednocześnie cierpiąc. Nie ważne... Wszedłem do pokoju po czym chwyciłem torbę i zacząłem pakować do niej wszystkie ubrania z szafy.
-Ron...-Davy weszła do pokoju. Zapanowała niezręczna sytuacja,odłożyłem torbę na łóżko czekając na jej reakcje. Podeszła do mnie,objęła i pocałowała. Zdziwiła mnie jak nigdy dotąd. Odwzajemniłem pocałunek chociaż nie chciałem.
-Co z Matthewem? -Wymamrotałem.
-Jeśli myślałeś,że na prawdę mi na nim zależy to jesteś głupi Ron-Zaśmiała się pod nosem po czym ponownie zbliżyła się do mnie i cmoknęła mnie w usta.
Czyli to wszystko było ustawione? To całe spotkanie? Chciała zobaczyć moją reakcje...sprytnie. Przestałem o tym myśleć i pogłębiłem pocałunek a następnie objąłem ją w tali.
-Nigdy bym nie pomyślał,że mógłbym Ci się spodobać.-Wyszeptałem.
-Widzisz...jednak się myliłeś.-Uśmiechnęła się pod nosem po czym położyła głowę na moim ramieniu,odwzajemniłem uśmiech całując ją delikatnie w głowę. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę w milczeniu.
-Pójdę się umyć-Powiedziała, po czym oderwała się ode mnie i wyszła z pokoju. Usiadłem na łóżku przecierając oczy,nie wiedziałem czy to dzieję się na prawdę czy śnie...
Podwinąłem rękaw bluzy do góry przyglądając się ranom. Przejechałem po nich delikatnie palcem,oprócz tych wcześniejszych który zadał mi mój brat znajdowały się nowsze,delikatniejsze,jednak widoczne z czego nie jestem zadowolony. Nie powinny być aż tak widoczne. Zsunąłem rękaw na dół po czym wypakowałem rzeczy z torby. Wyciągając pogniecione t-shirty, wypadło z nich małe ostrze. Chwyciłem je do ręki zastanawiając się co z nim zrobić. Wyciągnąłem portfel i wrzuciłem do niego mały kawałek ostrza.
===
Rano obudziły mnie promienie słońca dobiegające z okna,obróciłem się na bok otwierając delikatnie oczy,obok mnie leżała Davy... Czy o czymś nie wiem? dlaczego nie pamiętam jak się tutaj kładła?
Może mam amnezje? ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz