wtorek, 26 sierpnia 2014

~CHAPTER 5~

WŁĄCZ:https://www.youtube.com/watch?v=5Lt_lFTBrNI

Po przebudzeniu czułam straszny ucisk wokół ramion,spojrzałam w dół. Byłam przywiązana do starego krzesła,zaczęłam się drzeć jednak jedyne co mi wychodziło to jakieś mamrotanie,moje usta były sklejone jakąś tandetną taśmą. Podniosłam wzrok do góry zobaczyłam Rona który znajdował się na przeciwko mnie również przywiązany do krzesła i tak samo jak ja miał zaklejoną buzię.Z całych sił zaczęłam się wiercić na krześle z nadzieją że uda mi się rozplątać ręce...To tylko koszmar,Davy... wyjdziesz z tego cała razem z Ronem,nic wam nie będzie-Myśl a za nią kolejna tego typu zaczęły przychodzić mi do głowy.Dokładniej przyjrzałam się Ronowi,miał całą rękę w świeżych ranach, pojedyńcze kropli krwi kapały na podłogę.Niemalże czułam jak łzy spływają mi po policzkach jedne za drugimi.
-Cześć laleczko,wstałaś już?-Usłyszałam za sobą męski i za razem chłodny głos.-Hm długo sobie nie pospałaś. -Słyszałam kroki które kierowały się w moją stronę,serce zaczęło bić mi szybciej. Nagle przed sobą ujrzałam brata Rona który uśmiechał się jak nigdy.W ręku trzymał zakrwawiony nóż.Myślałam,że zaraz moje serce eksploduję. -Ahhh to ty chciałaś uciec z domu wraz z moim bratem,powiem Ci ,że zrobiliście wieeelki błąd,bo widzisz-Mówił zbliżając się z nożem do mojej szyi-Kto tutaj wchodzi,ten stąd nie wyjdzie-Dokończył jeżdżąc ostrzem po moim ramieniu.-Hmmm to miejsce będzie perfekcyjne-wyszeptał,wbijając nóż w ramię a następnie ciągnąc go na ukos.Zacisnęłam zęby starając się znieść ból,bałam się...bałam się jak cholera.Zaczęłam się wiercić,starałam się drzeć wszystko na marnę.-Ciiiiiii-wyszeptał ponownie-już po krzyku...-Powiedział przysuwając nóż do drugiego ramienia-Albo wiesz co? Podoba mi się ta zabawa, policzę do trzech okej? raz,dwa i uwaga trzy-Wbił nóż w ramię ponownie przejeżdżając nim w dół.Wewnętrznie darłam się z bólu,miałam nadzieję że wyjdziemy z tego domu bezpiecznie,że to tylko sen.
-Hm na razię dam Ci spokój,przejdźmy teraz do tego kompletnego idioty.-Podszedł do Rona uderzając go w głowę.- Wyspałeś się braciszku? -Po chwili zerwał mu taśmę z buzi.Ron otworzył oczy,był tak wyczerpany, że nawet ból go już nie obchodził zaśmiał się do siebie po czym kilka łez spłynęło mu po policzku
-Powiem Ci prawdę,jeśli myślisz że sprawiasz mi ból to się mylisz.Przyzwyczaiłem się do okaleczania czy też bicia przez Ciebie.Mam to w dupie czy zadasz mi kolejne rany czy mnie pobijesz do nieprzytomności .Ale chciałbym pożyczyć Ci tego samego w przyszłości, czyli najserdeczniej mówiąc idź do diabła.
-Skoro już się wygadałeś to przedstawię Ci kogoś,za pewne ją poznajesz.-Powiedział odchodząc krok w bok by Ron miał na mnie pełny widok.-Przedstawiam Ci Davy.
Ron spojrzał na mnie pełen żalu,łzy same napływały mu do oczu.
-Nienawidzę Cię skurwysynie,zniosę to ,że wyżywasz się na mnie ale zostaw ją w spokoju rozumiesz?-Zaczął się drzeć.-No dalej,zabij mnie! Co ci szkodzi!
-Zamknij mordę,bo ktoś Cię usłyszy a uwierz mi że zrobiłbym to z miłą chę-Nagle usłyszeliśmy głośny huk po czym brat Rona upał na podłogę łapiąc się za pierś.
-Co za debil,nigdy go nie lubiłem.-Powiedział tajemniczy głos,czułam jak zaczął mnie rozwiązywać,następnie podszedł do mnie i delikatnie zerwał mi taśmę z ust.Był to przystojny dobrze zbudowany mężczyzna z błękitnymi oczyma,wyglądał na 20/21 lat.Po zerwaniu taśmy z ust,podszedł do Rona po czym zrobił to samo.
-Strasznie mi przykro,że musieliście to wszystko znosić.-Powiedział patrząc na śpiącego brata Rona - Gdy tylko się ocknie będzie siedział w pace.Ron zszedł szybko z krzesła po czym przykucnął przy mnie.-Dzwoń po pogotowie-Zwrócił się w stronę mężczyzny po czym spojrzał mi w oczy.
-Davy,przepraszam,przepraszam.To moja wina gdybyś ze mną nie poszła na pewno nie stałaby Ci się krzywa,przepraszam.-Położył swoją rękę na mojej nodzę,czułam jak jego ręce się trzęsą.-Pogotowie za chwilę tutaj przyjedzie.-Byłam w takim szoku,że nie potrafiłam z siebie nic wydusić, zacisnęłam zęby wycierając łzy,które i tak i tak po chwili znów przybyły.
-Jak już będzie po wszystkim będziecie mogli zostać u mnie.

-Dziękuję Christian-Powiedział po czym schował pokrwawioną rękę za siebie,po przyjechaniu pogotowia byłam wyczerpana i dalej nie chciałam wierzyć że to się stało na prawdę dlatego zasnęłam a gdy się obudziłam znajdowałam się w szpitalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz