WŁĄCZ:https://www.youtube.com/watch?v=5Lt_lFTBrNI
-Cześć laleczko,wstałaś już?-Usłyszałam za sobą męski i za razem chłodny głos.-Hm długo sobie nie pospałaś. -Słyszałam kroki które kierowały się w moją stronę,serce zaczęło bić mi szybciej. Nagle przed sobą ujrzałam brata Rona który uśmiechał się jak nigdy.W ręku trzymał zakrwawiony nóż.Myślałam,że zaraz moje serce eksploduję. -Ahhh to ty chciałaś uciec z domu wraz z moim bratem,powiem Ci ,że zrobiliście wieeelki błąd,bo widzisz-Mówił zbliżając się z nożem do mojej szyi-Kto tutaj wchodzi,ten stąd nie wyjdzie-Dokończył jeżdżąc ostrzem po moim ramieniu.-Hmmm to miejsce będzie perfekcyjne-wyszeptał,wbijając nóż w ramię a następnie ciągnąc go na ukos.Zacisnęłam zęby starając się znieść ból,bałam się...bałam się jak cholera.Zaczęłam się wiercić,starałam się drzeć wszystko na marnę.-Ciiiiiii-wyszeptał ponownie-już po krzyku...-Powiedział przysuwając nóż do drugiego ramienia-Albo wiesz co? Podoba mi się ta zabawa, policzę do trzech okej? raz,dwa i uwaga trzy-Wbił nóż w ramię ponownie przejeżdżając nim w dół.Wewnętrznie darłam się z bólu,miałam nadzieję że wyjdziemy z tego domu bezpiecznie,że to tylko sen.
-Hm na razię dam Ci spokój,przejdźmy teraz do tego kompletnego idioty.-Podszedł do Rona uderzając go w głowę.- Wyspałeś się braciszku? -Po chwili zerwał mu taśmę z buzi.Ron otworzył oczy,był tak wyczerpany, że nawet ból go już nie obchodził zaśmiał się do siebie po czym kilka łez spłynęło mu po policzku
-Powiem Ci prawdę,jeśli myślisz że sprawiasz mi ból to się mylisz.Przyzwyczaiłem się do okaleczania czy też bicia przez Ciebie.Mam to w dupie czy zadasz mi kolejne rany czy mnie pobijesz do nieprzytomności .Ale chciałbym pożyczyć Ci tego samego w przyszłości, czyli najserdeczniej mówiąc idź do diabła.
-Skoro już się wygadałeś to przedstawię Ci kogoś,za pewne ją poznajesz.-Powiedział odchodząc krok w bok by Ron miał na mnie pełny widok.-Przedstawiam Ci Davy.
Ron spojrzał na mnie pełen żalu,łzy same napływały mu do oczu.
-Nienawidzę Cię skurwysynie,zniosę to ,że wyżywasz się na mnie ale zostaw ją w spokoju rozumiesz?-Zaczął się drzeć.-No dalej,zabij mnie! Co ci szkodzi!
-Zamknij mordę,bo ktoś Cię usłyszy a uwierz mi że zrobiłbym to z miłą chę-Nagle usłyszeliśmy głośny huk po czym brat Rona upał na podłogę łapiąc się za pierś.
-Co za debil,nigdy go nie lubiłem.-Powiedział tajemniczy głos,czułam jak zaczął mnie rozwiązywać,następnie podszedł do mnie i delikatnie zerwał mi taśmę z ust.Był to przystojny dobrze zbudowany mężczyzna z błękitnymi oczyma,wyglądał na 20/21 lat.Po zerwaniu taśmy z ust,podszedł do Rona po czym zrobił to samo.
-Strasznie mi przykro,że musieliście to wszystko znosić.-Powiedział patrząc na śpiącego brata Rona - Gdy tylko się ocknie będzie siedział w pace.Ron zszedł szybko z krzesła po czym przykucnął przy mnie.-Dzwoń po pogotowie-Zwrócił się w stronę mężczyzny po czym spojrzał mi w oczy.
-Davy,przepraszam,przepraszam.To moja wina gdybyś ze mną nie poszła na pewno nie stałaby Ci się krzywa,przepraszam.-Położył swoją rękę na mojej nodzę,czułam jak jego ręce się trzęsą.-Pogotowie za chwilę tutaj przyjedzie.-Byłam w takim szoku,że nie potrafiłam z siebie nic wydusić, zacisnęłam zęby wycierając łzy,które i tak i tak po chwili znów przybyły.
-Jak już będzie po wszystkim będziecie mogli zostać u mnie.
-Dziękuję Christian-Powiedział po czym schował pokrwawioną rękę za siebie,po przyjechaniu pogotowia byłam wyczerpana i dalej nie chciałam wierzyć że to się stało na prawdę dlatego zasnęłam a gdy się obudziłam znajdowałam się w szpitalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz