czwartek, 21 sierpnia 2014

~CHAPTER 3~

Byłem zaskoczony,że Ellie się odezwała,co prawda mam z nią dobry kontakt ale mimo tego i tak byłem zdziwionyy.Szybko odpisałem po czym położyłem telefon obok siebie i próbowałem zasnąć. Jednak udało mi się zdrzemnąć na kilka godzin. Spojrzałem na zegarek,piąta nad ranem. Chwyciłem najzwyklejszą czerwoną koszule w kratkę jakieś spodnie i poszedłem najciszej jak potrafiłem pod prysznic. Umyty i ubrany powoli schodziłem na dół po schodach z obawą,że brat czy też ojciec nakryje mnie jak wychodzę z domu i znów będzie jatka. Cholernie tego nie chciałem pomimo,że to dzieję się od dawna. Schodząc po schodach potknąłem się o stertę gazet która leżała na nich jak gdyby nigdy nic.Już dawno leżałbym obolały na dolę gdyby nie drewniana poręcz której szybko się chwyciłem.
-Cholera-wyszeptałem przyśpieszając kroku,byłem przy samych drzwiach gdy nagle usłyszałem zamykanie drzwi któregoś z pokoju,nie miałem pojęcia kto się obudził ponieważ w tym samym momencie wyszedłem z domu zamykając za sobą cicho drzwi. Zacząłem biec przed siebie,byle jak najdalej od domu. Gdy znajdowałem się już w dużej odległości od miejsca zamieszkania mogłem spokojnie odetchnąć. Słońce powoli wschodziło a na mieście nie było praktycznie nikogo oprócz przejeżdżających samochodów raz na paręnaście minut. Zmęczony usiadłem na murku obok jakiegoś starego hotelu,z kieszeni wyciągnąłem paczkę papierosów,chwyciłem jednego i zapaliłem wspominając słowa Davy: Ha,dlaczego ja mam tego nie robić skoro ty to robisz?. Davy by mnie zabiła gdyby zobaczyła,że w tej chwili palę papierosa. Nie potrafię tego odstawić,to mnie uspokaja? odstresowuje? Nie ważne,wypaliłem papierosa do końca po czym rzuciłem go na ziemię i przydeptałem. Ze spodni wyciągnąłem telefon po czym napisałem do Ellie która godzina pasowałaby jej na spotkanie,nie musiałem długo czekać odpowiedź przyszła po pięciu minutach:Mogę się spotkać nawet teraz jeśli nie masz nic przeciwko. Na co odpisałem jej:Czekaj na mnie przy starym moście,niedługo będę...
Nie miałem pojęcia o czym chcę ze mną rozmawiać,i szczerze lekko mnie to niepokoiło ale skoro zgodziłem się na spotkanie to muszę się też zjawić dlatego wstałem z murka i kierowałem się na stary most,nie minęło 10 minut i już stałem obok mostu czekając na Ellie. Gapiłem się w wodę która znajdowała się pode `mną jak zahipnotyzowany aż w końcu za sobą usłyszałem ciepły głos.
-Cześć Ron-Obróciłem się i zobaczyłem wesołą Ellie,wyglądała bardzo dobrze jak na piątą rano?
-Hej Ellie-Uśmiechnąłem się troszkę nieszczerze-Tak więc o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
-A więc tak-Zaczęła-dzisiaj wieczorem znajomi organizują imprezę i strasznie chcę na nią iść,niestety bez osoby towarzyszącej nie wpuszczają dlatego pomyślałam,że byłbyś idealnym partnerem.Pomyślisz teraz zapewne,że jestem wariatką no bo kto normalny pyta się o 5 nad ranem o pójście na imprezę...-I właśnie tak pomyślałem,ale skoro tak strasznie zależało jej na tej imprezie zgodziłem się-
-Eh Okej zgadzam się.
-Dziękuję Ci Ron!-Podeszła do mnie i przytuliła ze szczęścia,odwzajemniłem uścisk po czym znów uśmiechnąłem się pół prawdziwie.
-Nie ma sprawy,dzwoń do mnie o której i gdzie mam przyjść na tą imprezę.
-Jasne! Jeszcze raz wielkie dzięki-Już miała iść do domu gdy jednak obróciła się i dodała-Zapomniałam-Wtedy się zbliżyła i dała mi całusa w policzek,nie wiedziałem co mam robić dlatego ze zdziwienia nic nie mówiłem.-Teraz mogę iść,pa Ron!-Krzyknęła kierując się w stronę domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz