-I co z twoimi oczyma? -Spytała nie przerywając czynności.
-Nie wiem... , pójdę do okulisty.-Przytaknęła a następnie podała śniadanie. Po zjedzeniu odłożyłem talerz do zlewu i poszedłem szybko na górę aby się przebrać. Gdy to zrobiłem zszedłem na dół. Objąłem delikatnie stojącą plecami do mnie Davy, kładąc jej twarz na ramieniu. Trudno było mi się przyzwyczaić do takich relacji z byłą przyjaciółką a nową dziewczyną.
-Może pójdziemy dzisiaj na spacer?
-Oczywiście-Odpowiadając uśmiechnęła się lekko,a następnie obróciła się i pocałowała mnie w policzek. Prawie zapominając o nagłej zmianie koloru oczu i o dziwnej czarnej postaci wyszedłem z domu. Spacerowałem niedaleko mieszkania obserwując ludzi. Po kilkunastu minutach zacząłem przeszukiwać kieszeni za paczką papierosów, na całe szczęście został ostatni. Wyciągnąłem go a następnie zapaliłem. Stary kumpel papieros, chyba będzie towarzyszył mi przez całe życie.
Niedługo później postanowiłem wrócić do domu, gdy przechodziłem przez most poczułem ogromny ból z tyłu głowy. Upadłem? Straciłem przytomność?
***~***
Obudziłem się w starym zniszczonym mieszkaniu, byłem przywiązany do krzesła. To mieszkanie przypominało mi to w którym znajdowałem się razem z Ellie ale nie byłem pewny czy to na pewno to, a sytuacja przypominała mi tą kiedy mój `brat` znęcał się nad mną i Davy. Odczuwałem jak głowa jeszcze pulsuje. Spuściłem ją w dół z braku sił. Nagle zobaczyłem jak przede mną kuca jakaś dziewczyna, nie widziałem jej dokładnie, wzrok rozmazał się w stylu mgły. Poczułem uderzenie z otwartej dłoni na lewym policzku.
-Obudziłeś się księżniczku? -Głos mi kogoś przypominał,niestety nie mogłem sobie do końca przypomnieć kogo.-Nie poznajesz mnie? -Dodała po chwili. -Może podpowie Ci imię Ellie...
Że kto? Czy ona zwariowała? Próbowałem coś powiedzieć,ale wciąż nie miałem na to siły.
-Co tam mruczysz?-Powiedziała chamskim tonem. -Nieważne, chciałbyś się uwolnić co?
Łał, czyta mi w myślach.
-Na razie mogę się tobą bawić jak chcę, jesteś pod wpływem leku który Cię paraliżuje więc... wolisz łagodniejszą formę czy tą boleśniejszą? Ah tak, już Ci tłumacze. Łagodniejsza polega na oszukaniu Davy i ukazaniu jej, że zdradasz ją ze mną. A ta boleśniejsza, jak sama nazwa wskazuje polega na bólu. Chyba proste co nie? -Poczułem jak Ellie zbliża się do mnie próbując mnie pocałować, nie odwzajemniłbym go nawet za najboleśniejsze kary.
-Uuuu czyli wolisz tą drugą wersję. -Usłyszałem kroki z tyłu a następnie poczułem jak wbija mi małe ostrze w ramię-Będę ci zdawać relację z tego co robię. Aktualnie wbijam ci w ramię małe ostrza, masz szczęście że są MAŁE.
Syknąłem z bólu. Czekałem tylko aż ta jej cała gierka się skończy.
-Widzę,że to nawet nie działa więc może przejdźmy do czegoś innego. -Ellie zawiązała mi usta a następnie zaczęła jeździć nożem w okolicach szyji, czułem jak krew spływała mi po ciele, w pewnym momencie gdy popisała moje ciało ostrzem, w niektórych miejscach przyciskając tak mocno... nie wytrzymałem bólu. Zamknąłem mocno oczy po czym wydarłem się wewnętrznie. Usłyszałem trzask, a następnie znalazłem się na podłodze. Co się stało? Spojrzałem w górę, Ellie już nie było. Byłem sam... obok mnie leżało pobite lusterko, chwyciłem resztkami sił kawałek szkła po czym się przejrzałem, koszula była podarta, a ciało całe we krwi. Uniosłem lusterko wyżej przyglądając się twarzy. Jedno oko nie miało już takiego samego koloru jak wcześniej, było ono mocno żółte...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz